wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 6

W kaplicy było duszno i gorąco- nie miało, to związku z towarzystwem.
-Zaciągnąłeś mnie tu tylko po, to by móc obserwować mnie w samotności?
-Nie, Rose. Chciałem, ci to dać- Ozera wcisnął mi do rąk książkę.- Nie można jej wynosić z kaplicy.
-Ale... to ta sama co...
-Tak.Ale dla ciebie nie mam po co ryzykować, że dostanę szlaban. Poza tym tutaj jest więcej informacji.
-Informacji? O czym? Christian, czy ty wiesz coś na temat... Lissy?- oczywiście, że wie. To on jej pomógł w odnalezieniu mocy.
-Lissa jest aniołem. To święty Władimir miał na myśli mówiąc, że w jego żyłach płynęła czysta krew.
-A nie błękitna?- musiałam się kłócić o szczegóły- Czy w ogóle musimy rozmawiać o krwi? Zważywszy na to, że jesteś wampirem jesteś w tych tematach bardziej obeznany.
-Krew jest bardzo ważna w świecie moroji- dzięki za wysłuchanie- Świadczy o statusie. Królowa Tatiana jest z rodu Ivaszkowów. A ich krew jest czysta, czyli nieskazitelna.
-Wiem, co to znaczy- tłumaczenie Christiana mi o czymś przypomniało.- Znasz Adriana Ivaszkowa?
-Nie. Słyszałem o nim różne plotki, ale osobiście go nie poznałem.
-Jakie plotki?- z zaciekawieniem przybliżyłam się do Ozery, jakbym nie chciała, żeby ktoś usłyszał.
-Rose, nie przyszedłem tu, żeby porozmawiać o naburmuszonym Adrianie.
-Nie rozumiesz. On mnie nawiedził we śnie!- ups. Niech nie zadaje pytań. Niech uzna mnie za wariatkę. Jego pozycja towarzyska mówi, że nikt nigdy, by go nie posłuchał jakby rozpowiedział, że Rose Hathaway ma sny o Iwaszkowie w roli głównej i myśli, że to prawda- Nieważne.
-Po prostu przeczytaj tą książkę- wydaje się, że nie słyszał mojego wyznania. Popatrzył się na mnie i od razu spuścił wzrok.
-Przykro mi, Christian- pokiwał głową. Wiedział o co mi chodzi.
-Mnie również jest przykro- każdy, kto znał Lisse przeżywa żałobę. Jednak nie każdy wie, że to z mojej winy mają łzy w oczach jak przypominają sobie morojke.
    Ozera podciągną nosem i szybko opuścił kaplice. Mogłam mu powiedzieć, że Lissa nie utraciła cząstki siebie. Jednak bałam się, że zrobię mu nadzieje.
Otworzyłam książkę. 
Władimir mówił o efektach ubocznych używania mocy. Jednak nic nie wspomniał o Aniołach. Co to ma znaczyć? Może nie wiedział, że jest aniołem lub nim nie był. Czy Lily miała coś z tym wspólnego? Czy ona miała w sobie czystą albo błękitną krew?
-Od razu szarą, Rose- powiedziałam do siebie. Westchnęłam. Byłam zmęczona. Męczyły mnie te wszystkie tajemnice. 
   Spojrzałam na zegarek. Było w pół do dziesiątej. 
Zeszłam z poddasza. 
-Dymitr?- w ławce siedział mój mentor. Spojrzał na mnie zdziwiony. 
-Rose, co ty tu robisz?
-Ja...  czytałam- pokazałam mu książkę.
-O demonach? Czytasz o demonach w kaplicy?
-Nie. Czytam o Św. Władimirze. Interesuje mnie to. Bardzo- skłamałam w połowie. Po po prostu musiałam poszukać informacji.
-Widać- nie zrozumiałam go.
-Po czym?- uśmiechnął się.
-Rose. Czy ty masz na sobie bluzkę od piżamy?- zaczerwieniłam się. Gdy szłam na spotkanie z Christianem zupełnie zapomniałam o ubiorze. Dobrze, że przynajmniej założyłam jeansy.
-Co... to... tak- przynajmniej nie była różowa. Dymitr zaczął się śmiać. Ja też. Jednak trener szybko się opanował i zrobił poważną minę.Nagle wpadłam na wspaniały pomysł.
-Widziałeś Lily?
-Tak- odpowiedział. Tak jakby to pytanie było banalne i oczywiste. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Gdzie? Pytam gdzie, bo mam prawo wiedzieć- od razu sprostowałam- Pobiła mnie, obraziła, zaczarowała i okradła do jasnej... ciasnej. Mogę uznać, że jest niebezpieczna.
-Rose. Wystarczyło tylko pytanie. Wiem co zrobiła, ale ty także nie byłaś jej dłużna.
-W jej wyglądzie nic się nie zmieniło, po za tym, że sprostowałam jej nos bo miała taki szpiczasty.
-Lily jest w szkole. Była wczoraj na treningu- jakim cudem mi umknęła?
-Na treningu?
-Nie mam zamiaru pisać ci oficjalnego listu, żebyś przyszła.
-Jutro będę. Ta suka pożałuje, że istnieje.
-Rose jesteśmy w kaplicy!
-A ja nie mam zamiaru tu kłamać. Dymitr. Naucz mnie walczyć. A nigdy już tak nie powiem... o osobie słabszej- zdenerwowana wyszłam na dwór. Belikov dogonił mnie i złapał za ramię. 
-Jest po ciszy nocnej- oznajmił. 
-Cóż. Więc możesz udawać, że mnie nie widziałeś. A ja za to powiem, że system bezpieczeństwa nie nawala. Idę szukać tej karteczki.
-Jakiej?
-Tej z zaklęciem.
-Lily mi je dała- otworzyłam buzię z zaskoczenia. Dała. Tak po prostu. 
-Trzeba było od razu! 
-Mam  ją w pokoju- zaczął iść w kierunku dormitorium- No chodź!- ocknęłam się i pobiegłam za nim. Przez przypadek wpadłam na...
-Mason?- Dymitr odwrócił się do nas.
-Rose, chciałem ci coś powiedzieć- spojrzał na Belikova- Ty i on. Po ciszy nocnej. Ze wszystkimi tak robisz? Nie zmieniłaś się. 
-Ooo... hej. Mason nie mam czasu na użeranie się z twoimi uczuciami. Nie wiem, o co ci chodzi- minęłam go.
-Tak. Na pewno. Lepiej idź do Jessie'go- usłyszałam tylko. Jesse. Oh. Zapomniałam o nim. Cóż, pewnie sobie poradził. Zwróciłam się do Dymitra.
-Dlaczego Lily dała ci to zaklęcie?
-Mówiła coś o duszy, że to ją oczyści- Belikov zmrużył oczy. A ja się zastanowiłam. Po pierwsze: Mój towarzysz był piękny jak myślał. A po drugie: Dlaczego rudzielec dał mu tą kartkę? 
-Dymitr- złapałam go za ramiona. Zaskoczony się nie odsuną- Proszę wyślij mi to do pokoju- mówiłam z zapałem- Muszę się z kimś spotkać- omal mu tego nie wykrzyczałam w twarz. Tym razem ją dorwę. Ruszyłam biegiem do mojej klitki.
-Rose, ale jest po ciszy nocnej!
-We śnie!- podekscytowana nie wiedziałam co mówię. Muszę zobaczyć Adriana, bo wiem, że on wie. On mi pomoże.
   Wpadłam do łóżka i zamknęłam oczy.
-Dalej Iwaszkow. Nie sknoć tego.

-Witaj- w końcu głos moroja mnie wyciągną z ciemności. Byliśmy w białym pokoju. Bez mebli i okien. Zero kreatywności.
-Słuchaj- przeszłam do rzeczy.- kim ona jest?
-Kto?
-Nie udawaj, że nie wiesz!
-Hathaway, domyśl się.
-Nie będę się bawić w głupie gierki!
-Rose. Lily jest upadłym aniołem- zatkało mnie, że powiedział to tak bezpośrednio.
-Co? Jak?
-Świat skrywa wiele tajemnic, na które jeszcze twój umysł nie jest gotowy.
-Adrian. Jesteś dziwakiem- nawet go nie znałam. Dlaczego więc zwróciłam się do Iwaszkowa po pomoc?
-Lissa jest w niebezpieczeństwie- odparłam cicho.
-Wasilisa Dragomir jest niebezpieczeństwem. Musisz jej dać odejść. Nie możesz zwalać winy na innych- widocznie wiedział, że chce przywrócić Liss do życia. Jednak jest nadzieja. Więc dlaczego nie powiedziałam wszystkiego Christianowi? Dlaczego ja mam cierpieć za... . No właśnie. Za kogo?
-Rose Hathaway. Pamiętaj, twoje życie jest na pierwszym miejscu. Musisz żyć. Tego chce Lissa.



Chciałam poprawić błędy... to jak na złość zaciął mi się blogger ;__;  
Miałam rozdział dodać wczoraj, ale musiałam kopiować z notatnika bla bla bla. 
   Już jest ta nieszczęsna notka.



15 komentarzy:

  1. Uwielbiam !
    Weny aby rozdziały były jak najczęściej ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie. Takie mroczne i pełne napięcia. Do tekstu nie mogę się przyczepić ponieważ treść jest zarąbista. Podobają mi się imiona bohaterów :)
    Zarąbisty szablon :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe. Bardziej wolę właśnie czytać czyjąś wyobraźnię niż opisy dni, albo coś na bazie pamiętnika.

    www.taernia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy rozdział, a szablon- Cudowny i bardzo pasujący.
    Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów.
    Chyba każdy powinien stwierdzić, że ten rozdział jest pełny napięcia, które przyciąga do czytania dalej.
    Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga i dużego grona obserwatorów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy blog, będę często wpadać. Życzę powodzenia :D http://our-music-is-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe opowiadanie :)
    Fajnie piszesz i lekko się czyta :)
    Życzę WENY i czekam na next :*

    mlwdragon.blogspot.com
    darykhyrezis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko czekałam na wątek o Lily:D Nareszcie napisałaś o tym, ze jest upadłym aniołem:) Super rozdział, dawaj szybko nastepny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. super wygląd bloga, i fajnie pizesz, wciąga. jestem ciekawa dalszego postępu historii. Tematyka też fajna. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie piszesz, tylko mała rada ode mnie, może zaczniesz tworzyć troszkę więcej opisów? :) Bo w Twoich tekstach widzę, że bardzo przeważają dialogi, co oczywiście jest super, ale przydałaby się odrobina czegoś innego ;)
    Serdecznie zapraszam - 6blololog9.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Nie wiem o co chodzi dokładnie, bo nie czytałam wcześniejszych (oczywiście nadrobię w wolnej chwili), ale zaistniała sytuacja bardzo mi się spodobała C:

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział =D Życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnie się czyta, z taką lekkością ;)
    Życzę mnóstwa weny;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne! Robi się ciekawie. Tylko mam jedną prośbę. Zwiększ czcionkę, bo biedny Bad Elf bez powiększenia doczytać się nie może...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie, nie musisz rezygnować z oceny. Nie została jeszcze zaczęta, więc zmiana szablonu nie robi różnicy ;)
    [niebieskim-piorem]

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Uwielbiam opowiadania z tematyką fantasy.
    Piękny szablon. Na pewno przeczytam inne rozdziały :)
    drop-in-the-ocean-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń