wtorek, 2 września 2014

Rozdział 7

Jak się obudziłam wyglądałam gorzej niż zombie. A w głowie dudniły mi słowa Adriana, Lissy i Dymitra. Zwlokłam swoje zwłoki z łóżka i poszłam na trening. Dzisiaj miałam zobaczyć Lily.
    Na korytarzu roiło się od uczniów. Obijałam się o kruche morojki i omijałam obelgi skierowane w moją stronę.
-Hej. Rose!- usłyszałam wołanie Masona. Co on robi? Przecież jeszcze wczoraj mnie wyzywał.
-Rose, jasne. Zostaw mnie w spokoju!- obejrzałam się za siebie. Nikogo nie było. Oprócz gapiów i Jesse'go, który rozbierał mnie wzrokiem. Mason znikną, a jego głos dźwięczał mi w uszach.
-Wariatka- skwitował jakiś dampir. Olałam go. Musiałam się skupić. W końcu idę na lekcję z Dymitrem.
    Na sali Belikov rozkładał materace.
-Gdzie Lily?
-Nie przyjdzie, a i zaklęcie jest pod drzwiami twojego pokoju- pomijając to, że właśnie teraz leży prawie na środku korytarza i ktoś może sobie to zabrać czy coś, cieszyłam się. Prawdopodobnie już po treningu będę miała zaklęcie w ręce.
-Dzi...- zastygłam w bezruchu. Za plecami Dymitra zobaczyłam moją przyjaciółkę. Otworzyłam szeroko oczy- Lissa?
-Rose? Twoja więź z księżniczką nadal istnieje?- zaniepokoił się mentor. Tak. Istniała, ale czy zobaczę świat oczami Dragomir zależało już tylko od niej samej. Teraz ona przejęła kontrolę.
-Lissa. Ty tu jesteś naprawdę? Jesteś?- Pokręciła głową. Nie było jej w sali. Nie było jej ze mną.
-Hathaway- Dymitr zwrócił na siebie moją uwagę- Co się dzieje?
-Widzę ją- Wiem, że ją widzę i wiem, że nie oszalałam. Nie było jej ciałem, ale była tu duchem. Czy ja właśnie przyznałam, że widzę duchy? - zawołaj Christiana, albo nie to zły pomysł. Najgorszy pomysł na świecie- zaśmiałam się. Co mi przyszło do głowy?
-Rose, czy ty coś brałaś?- Dymitr nie owijał w bawełnę.
-Towarzyszu zapewniam cię, że jestem jak najbardziej trzeźwa.
-Wątpię i naprawdę przepraszam, ale robię to dla twojego dobra- nie wiedziałam o co mu chodzi. Obejrzałam się. Lissy już nie było, ale zostawiła ślad. "SOS" wyróżniało się na chorobliwie białej ścianie. Napis był z czerwony. Krew.
    Zanim się zorientowałam, ktoś uderzył mnie w czoło. Upadłam na materac i szybko się podniosłam. Moim przeciwnikiem był Dymitr.
-Co do diabła?- wykrzyknęłam zaskoczona. Mentor spojrzał na mnie z bólem w oczach i znowu zaatakował. Tym razem zrobiłam unik, ale zamiast stanąć do walki... skierowałam się do wyjścia. Uciekałam. Co za upokorzenie.
   Wbiegłam do dormitorium i zaczęłam się rozglądać.
-Christian!- złapałam go za rękaw koszulki- Szybko- pociągnęłam go w stronę pokoi. Musiało to wyglądać dziwnie. Chłopak wyczytał z mojego spojrzenia, że to ważne, więc nawet nie protestował. Biegłam ile sił w nogach. Złapałam kartkę sprzed drzwi i skierowaliśmy się do wyjścia ewakuacyjnego.
-Rose, ja nie wiem...
-Chodzi o Lissę!
-W takim razie... nie tędy- sam otworzył okno i skoczył.- Tędy- wskazał las. Przerzuciłam nogi przez parapet.
-Rose! Nie rób tego!- głos Dymitra mnie zatrzymał. Obejrzałam się. Biegł do mnie i już by mnie miał gdybym nie spadła. Leciałam wprost na wyciągnięte ramiona Christiana.
-Zapomnijmy- sprostowałam. Skiną głową i przebiegliśmy trawnik. Pewnie już cała straż nas goniła. Łatwiej by było gdybyśmy po prostu nie zwracali na siebie uwagi i szli jak normalni ludzie.
-Brama- wycedził Ozera. Szlag. Brama. Koniec bezpieczeństwa na terenie akademii. Chcieliśmy wejść na dzikie pustkowia jakie nam oferowała Montana.
-Urok.
-Nie potrafię! Nie jestem wróżką!
-Och. Po prostu spróbuj! A ja ich załatwię od tyłu.
-Dobrze- podreptał do strażników i przemówił spokojnym tonem. Ledwo co mu wychodziło, ale skorzystałam z ich nieuwagi i kopnęłam z całej siły jednego strażnika w plecy.
-Teraz- szepnęłam. Christian zrównał się ze mną i razem opuściliśmy mury akademii.
-Zdajesz sobie sprawę, że po raz drugi uciekłaś ze szkoły?
-Niestety.
-Słuchaj. Wiem gdzie możemy się zatrzymać. Prosić o pomoc.
-Czy my wyglądamy na ludzi, którzy potrzebują pomocy?- to pytanie było do kitu, zważywszy na to, że ja widziałam duchy, a Christiana rodzice zamienili się w strzygi i był sierotą.
-Zaufaj mi- Ozera przyśpieszył. Postanowiłam mu zaufać. On mi zaufał. Szliśmy dwie godziny ciągle oglądając się za siebie.
-To tu- staliśmy przed drewnianym, dużym domem. Christian zapukał.
    W drzwiach stanęła dziewczyna o zielonych oczach. Miodowe włosy miała spięte w koka. Jednym słowem była prześliczna. Jednak coś w wyglądzie nieznajomej przypominało mi Lily.
-Rose, poznaj Lydie. Moją kuzynkę- zaskoczyło mnie to. Od razu poczułam, że Lydia nie jest wampirem ale też nie człowiekiem. Może to było nieuprzejme. Lecz po prostu zapytałam:
-Kim jesteś?- uśmiechnęła się, a jej białe zęby, aż raziły.
-Banshee.



Okay. Znowu nowa postać, która w przeciwieństwie do Lily będzie baaaaaardzo często. Jak na tą godzinę to już raczej nie kontaktuję itp. więc jak to mam w zwyczaju... przepraszam za te cholerne przecinki. Proszę nie zabijajcie mnie za to. Obiecuję poprawę! :D

11 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny. Trochę to dziwne ale zaczęłam od tyłu XD
    Wygląd bloga bardzo fajny. Twój styl pisania też. Nie zauważyłam raczej żadnych błędów. Jest OKEY. Zapraszam do siebie http://klamstwo-ma-krotkie-nogi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Eja!
    Super rozdział ^^ Aż mi się szkoda zrobiło Dymitra że musiał ją uderzyć.Hmm.... duchy?Trochę creepy.A i o przecinki sie nie martw ja też robię błedy interpunkcyjne ^-^
    Weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział ^^
    assarii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Właśnie czytam u Ciebie nowy rozdział! Fantastyczny <3

      Usuń
    2. Ach dziękuję *rumieniec*.Prosiłaś o nowy a więc *fanfary* o to jest.Tylko krótki =[ Proszę nie bij.Ja naprawdę chciałam,ale historia i niemiecki ehh... zostawie to bez komentarza.Czekam u ciebie na więcej =D
      Assarii.blogspot.com

      Usuń
  3. Wiem wiem, komentuję dopiero ten rozdział, ale tak się zaczytałam w tą historię, że nawet nie pomyślałam o skomentowaniu wcześniejszych. Z niecierpliwością czekam na więcej!
    Pozdrawiam :)
    PS zapraszam do mnie, dopiero zaczęłam. Chciałabyś, żebym dodała Cię do listy polecanych blogów?
    http://nimfadora-scatty-tonks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście :D Na pewno na twojego bloga zajrzę :) Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry rozdział :)
    Masz ciekawy styl pisania, a historia wrrr wciąga :)
    Życzę WENY :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Dobrze się czytało i w ogóle:) Uwielbiam Twój blog! Dawaj szybko nastepny rozdział❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :D I... Bosze, oni uciekli przez okno xD Świetny blog, bardzo mi się podoba :3 Ach te zwroty akcji <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne ;) Chociaż, dla mnie, romantyczki od siedmiu boleści jest za mało ten, tego wiesz o co kaman :3 + obserwuję
    przezstrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się ten rozdział, ciekawie napisany, a co mnie zachęciło do przeczytania całego? Pierwsze zdanie! Świetne! :)
    http://ever-books-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń