W kaplicy było duszno i gorąco- nie miało, to związku z
towarzystwem.
-Zaciągnąłeś mnie tu tylko po, to by móc obserwować mnie w samotności?
-Nie, Rose. Chciałem, ci to dać-
Ozera wcisnął mi do rąk książkę.- Nie można jej wynosić z kaplicy.
-Ale... to ta sama co...
-Tak.Ale dla ciebie nie mam po co
ryzykować, że dostanę szlaban. Poza tym tutaj jest więcej informacji.
-Informacji? O czym? Christian, czy
ty wiesz coś na temat... Lissy?- oczywiście, że wie. To on jej pomógł w
odnalezieniu mocy.
-Lissa jest aniołem. To święty
Władimir miał na myśli mówiąc, że w jego żyłach płynęła czysta krew.
-A nie błękitna?- musiałam się
kłócić o szczegóły- Czy w ogóle musimy rozmawiać o krwi? Zważywszy na to, że
jesteś wampirem jesteś w tych tematach bardziej obeznany.
-Krew jest bardzo ważna w świecie
moroji- dzięki za wysłuchanie- Świadczy o statusie. Królowa Tatiana jest z rodu
Ivaszkowów. A ich krew jest czysta, czyli nieskazitelna.
-Wiem, co to znaczy- tłumaczenie
Christiana mi o czymś przypomniało.- Znasz Adriana Ivaszkowa?
-Nie. Słyszałem o nim różne plotki,
ale osobiście go nie poznałem.
-Jakie plotki?- z zaciekawieniem
przybliżyłam się do Ozery, jakbym nie chciała, żeby ktoś usłyszał.
-Rose, nie przyszedłem tu, żeby
porozmawiać o naburmuszonym Adrianie.
-Nie rozumiesz. On mnie nawiedził
we śnie!- ups. Niech nie zadaje pytań. Niech uzna mnie za wariatkę. Jego
pozycja towarzyska mówi, że nikt nigdy, by go nie posłuchał jakby rozpowiedział,
że Rose Hathaway ma sny o Iwaszkowie w roli głównej i myśli, że to prawda-
Nieważne.
-Po prostu przeczytaj tą książkę-
wydaje się, że nie słyszał mojego wyznania. Popatrzył się na mnie i od razu
spuścił wzrok.
-Przykro mi, Christian- pokiwał
głową. Wiedział o co mi chodzi.
-Mnie również jest przykro- każdy, kto znał Lisse przeżywa żałobę. Jednak nie każdy wie, że to z mojej winy mają
łzy w oczach jak przypominają sobie morojke.
Ozera podciągną nosem i szybko opuścił kaplice. Mogłam mu powiedzieć, że
Lissa nie utraciła cząstki siebie. Jednak bałam
się, że zrobię mu nadzieje.
Otworzyłam książkę.
Władimir mówił o efektach ubocznych używania
mocy. Jednak nic nie wspomniał o Aniołach. Co to ma znaczyć? Może nie wiedział,
że jest aniołem lub nim nie był. Czy Lily miała coś z tym wspólnego? Czy ona
miała w sobie czystą albo błękitną krew?
-Od razu szarą, Rose- powiedziałam do siebie.
Westchnęłam. Byłam zmęczona. Męczyły mnie te wszystkie tajemnice.
Spojrzałam na zegarek. Było w pół
do dziesiątej.
Zeszłam z poddasza.
-Dymitr?- w ławce siedział mój mentor. Spojrzał
na mnie zdziwiony.
-Rose, co ty tu robisz?
-Ja... czytałam- pokazałam mu książkę.
-O demonach? Czytasz o demonach w kaplicy?
-Nie. Czytam o Św. Władimirze. Interesuje mnie
to. Bardzo- skłamałam w połowie. Po po prostu musiałam poszukać informacji.
-Widać- nie zrozumiałam go.
-Po czym?- uśmiechnął się.
-Rose. Czy ty masz na sobie bluzkę od piżamy?-
zaczerwieniłam się. Gdy szłam na spotkanie z Christianem zupełnie zapomniałam o
ubiorze. Dobrze, że przynajmniej założyłam jeansy.
-Co... to... tak- przynajmniej nie była różowa.
Dymitr zaczął się śmiać. Ja też. Jednak trener szybko się opanował i zrobił
poważną minę.Nagle wpadłam na wspaniały pomysł.
-Widziałeś Lily?
-Tak- odpowiedział. Tak jakby to pytanie było
banalne i oczywiste. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Gdzie? Pytam gdzie, bo mam prawo wiedzieć- od
razu sprostowałam- Pobiła mnie, obraziła, zaczarowała i okradła do jasnej...
ciasnej. Mogę uznać, że jest niebezpieczna.
-Rose. Wystarczyło tylko pytanie. Wiem co
zrobiła, ale ty także nie byłaś jej dłużna.
-W jej wyglądzie nic się nie zmieniło, po za
tym, że sprostowałam jej nos bo miała taki szpiczasty.
-Lily jest w szkole. Była wczoraj na treningu-
jakim cudem mi umknęła?
-Na treningu?
-Nie mam zamiaru pisać ci oficjalnego listu, żebyś
przyszła.
-Jutro będę. Ta suka pożałuje, że istnieje.
-Rose jesteśmy w kaplicy!
-A ja nie mam zamiaru tu kłamać. Dymitr. Naucz
mnie walczyć. A nigdy już tak nie powiem... o osobie słabszej- zdenerwowana
wyszłam na dwór. Belikov dogonił mnie i złapał za ramię.
-Jest po ciszy nocnej- oznajmił.
-Cóż. Więc możesz udawać, że mnie nie widziałeś.
A ja za to powiem, że system bezpieczeństwa nie nawala. Idę szukać tej
karteczki.
-Jakiej?
-Tej z zaklęciem.
-Lily mi je dała- otworzyłam buzię z
zaskoczenia. Dała. Tak po prostu.
-Trzeba było od razu!
-Mam ją w pokoju- zaczął iść w kierunku
dormitorium- No chodź!- ocknęłam się i pobiegłam za nim. Przez przypadek wpadłam
na...
-Mason?- Dymitr odwrócił się do nas.
-Rose, chciałem ci coś powiedzieć- spojrzał na
Belikova- Ty i on. Po ciszy nocnej. Ze wszystkimi tak robisz? Nie zmieniłaś się.
-Ooo... hej. Mason nie mam czasu na użeranie
się z twoimi uczuciami. Nie wiem, o co ci chodzi- minęłam go.
-Tak. Na pewno. Lepiej idź do Jessie'go- usłyszałam
tylko. Jesse. Oh. Zapomniałam o nim. Cóż, pewnie sobie poradził. Zwróciłam się
do Dymitra.
-Dlaczego Lily dała ci to zaklęcie?
-Mówiła coś o duszy, że to ją oczyści- Belikov
zmrużył oczy. A ja się zastanowiłam. Po pierwsze: Mój towarzysz był piękny jak
myślał. A po drugie: Dlaczego rudzielec dał mu tą kartkę?
-Dymitr- złapałam go za ramiona. Zaskoczony się
nie odsuną- Proszę wyślij mi to do pokoju- mówiłam z zapałem- Muszę się z kimś
spotkać- omal mu tego nie wykrzyczałam w twarz. Tym razem ją dorwę. Ruszyłam
biegiem do mojej klitki.
-Rose, ale jest po ciszy nocnej!
-We śnie!- podekscytowana nie wiedziałam co mówię.
Muszę zobaczyć Adriana, bo wiem, że on wie. On mi pomoże.
Wpadłam do łóżka i zamknęłam
oczy.
-Dalej Iwaszkow. Nie sknoć tego.
-Witaj- w końcu głos moroja mnie wyciągną z ciemności. Byliśmy w białym pokoju. Bez mebli i okien. Zero kreatywności.
-Słuchaj- przeszłam do rzeczy.- kim ona jest?
-Kto?
-Nie udawaj, że nie wiesz!
-Hathaway, domyśl się.
-Nie będę się bawić w głupie gierki!
-Rose. Lily jest upadłym aniołem- zatkało
mnie, że powiedział to tak bezpośrednio.
-Co? Jak?
-Świat skrywa wiele tajemnic, na które jeszcze
twój umysł nie jest gotowy.
-Adrian. Jesteś dziwakiem- nawet go nie znałam.
Dlaczego więc zwróciłam się do Iwaszkowa po pomoc?
-Lissa jest w niebezpieczeństwie- odparłam
cicho.
-Wasilisa Dragomir jest niebezpieczeństwem.
Musisz jej dać odejść. Nie możesz zwalać winy na innych- widocznie wiedział, że
chce przywrócić Liss do życia. Jednak jest nadzieja. Więc dlaczego nie
powiedziałam wszystkiego Christianowi? Dlaczego ja mam cierpieć za... . No właśnie.
Za kogo?
-Rose Hathaway. Pamiętaj, twoje życie jest na
pierwszym miejscu. Musisz żyć. Tego chce Lissa.
Chciałam poprawić błędy... to jak na złość zaciął mi się blogger ;__;
Miałam rozdział dodać wczoraj, ale musiałam kopiować z notatnika bla bla bla.
Już jest ta nieszczęsna notka.
Uwielbiam !
OdpowiedzUsuńWeny aby rozdziały były jak najczęściej ^^ :D
Fajne opowiadanie. Takie mroczne i pełne napięcia. Do tekstu nie mogę się przyczepić ponieważ treść jest zarąbista. Podobają mi się imiona bohaterów :)
OdpowiedzUsuńZarąbisty szablon :)
Ciekawe. Bardziej wolę właśnie czytać czyjąś wyobraźnię niż opisy dni, albo coś na bazie pamiętnika.
OdpowiedzUsuńwww.taernia.blogspot.com
Bardzo ciekawy rozdział, a szablon- Cudowny i bardzo pasujący.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnych rozdziałów.
Chyba każdy powinien stwierdzić, że ten rozdział jest pełny napięcia, które przyciąga do czytania dalej.
Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga i dużego grona obserwatorów.
Bardzo ciekawy blog, będę często wpadać. Życzę powodzenia :D http://our-music-is-our-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz i lekko się czyta :)
Życzę WENY i czekam na next :*
mlwdragon.blogspot.com
darykhyrezis.blogspot.com
Tylko czekałam na wątek o Lily:D Nareszcie napisałaś o tym, ze jest upadłym aniołem:) Super rozdział, dawaj szybko nastepny ❤️
OdpowiedzUsuńsuper wygląd bloga, i fajnie pizesz, wciąga. jestem ciekawa dalszego postępu historii. Tematyka też fajna. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, tylko mała rada ode mnie, może zaczniesz tworzyć troszkę więcej opisów? :) Bo w Twoich tekstach widzę, że bardzo przeważają dialogi, co oczywiście jest super, ale przydałaby się odrobina czegoś innego ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam - 6blololog9.blogspot.com
Świetny rozdział. Nie wiem o co chodzi dokładnie, bo nie czytałam wcześniejszych (oczywiście nadrobię w wolnej chwili), ale zaistniała sytuacja bardzo mi się spodobała C:
OdpowiedzUsuńSuper rozdział =D Życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńświetnie się czyta, z taką lekkością ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę mnóstwa weny;)
Pozdrawiam
Świetne! Robi się ciekawie. Tylko mam jedną prośbę. Zwiększ czcionkę, bo biedny Bad Elf bez powiększenia doczytać się nie może...
OdpowiedzUsuńNie, nie musisz rezygnować z oceny. Nie została jeszcze zaczęta, więc zmiana szablonu nie robi różnicy ;)
OdpowiedzUsuń[niebieskim-piorem]
Świetne! Uwielbiam opowiadania z tematyką fantasy.
OdpowiedzUsuńPiękny szablon. Na pewno przeczytam inne rozdziały :)
drop-in-the-ocean-fanfiction.blogspot.com