niedziela, 28 września 2014

Rozdział 10

-Christian Ozera, Lydia Ozera i Rosemarie Hathaway?- we trójkę siedzieliśmy w gabinecie dyrektora naszej nowej szkoły.
-Christian to mój kuzyn, a Rose jest moją... przybraną siostrą- Lydia zaczęła się jąkać. Już po wylądowaniu postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce. Powiedziała, że chce się uczyć, a ja i Christian mamy jej towarzyszyć, ponieważ w liceum na pewno dowiemy się czegoś bardzo ważnego. Nie wiem czy miała na myśli regułki i ciekawostki związane z bakteriami czy po prostu chodzi o Lissę.
-Nie macie żadnych dokumentów?- mężczyzna, który jak głosiła tabliczka nazywał się Bladly. Od samego początku wydawał się być ostry i ponury.
-Chcemy się zapisać do liceum, a nie do wojska- stwierdziłam posępnie, na co Lydia mnie szturchnęła.
-Proszę uzupełnić te papiery i wrócić z rodzicami- podał nam trzy teczki.
-To nie będzie konieczne- odezwał się Christian- Przyjmie nas pan z radością. Da nam pan plan lekcji i o nic nie będzie pytał- Ozera używał wpływu! Zatkało mnie.
-Oczywiście- dyrektor zabrał teczki i dał nam świstek papieru. Plan zajęć- Zacznijcie od dziś.

Wszyscy uczniowie patrzyli na nas jak na kosmitów. Poczułam się jak w Akademii. Wtedy gdy wróciłyśmy lub wtedy kiedy przyszła Lily. Właśnie Lily. Gdzie ona się podziewała? Co robił Dymitr? Dlaczego mnie uderzył? Jak to się stało, że w domu Lydii na raz strażnicy zniknęli?
-Hej. Jestem Dominick- do kuzynki Christiana podeszła dziewczyna. Średniego wzrostu blondynka.
-Dominick? - Lydia zrobiła zaskoczoną minę.
-Myślę, że możemy zostać przyjaciółkami- "przybrana siostra" złapała mnie pod łokieć.
-Wybacz, ale nie gustuję w plastikach. Idziemy Rose- otworzyłam buzię. Dziewczyna wydawała się być miła i skromna, ale taka nie była. Pod warstwą dziecka kryła się pewności siebie. Lydia nie zważając na mój stan zaprowadziła mnie do szafki.
-Plastikach?
-Och... Rose- westchnęła.
-Lydia sądzę, że muszę  zacząć szukać Lissy. Nie mogę chodzić do szkoły.
-Pomijając to, że w twoją stronę zmierza przystojniak nie z tego świata, masz raję- odwróciła się i już jej nie było. Christiana nagle też gdzieś wywiało. A ja stałam jak słup soli na środku korytarza bez książek.
-Witaj Rosemarie- zaskoczona podniosła wzrok i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Stał przede mną. To nie był sen.
-Adrian.

LYDIA:

Pomysł, żeby zapisać się do liceum był kiczowaty, ale wiedziałam, że Rose znajdzie tu, to co szukała. Chociaż nie byłam pewna czy ona wie czego szuka. Nawet nie przeczytała listu od Lissy.
-Hej, Lydia? - zobaczyłam wysokiego bruneta.
-Christian?
-Słuchaj... jest coś... co...- czyjś wrzask przerwał nieudolną wypowiedź kuzyna. Ludzie zaczęli się przepychać i gromadzić w jednym miejscu.
-Co jest?!- ktoś krzyczał, a ja zdezorientowana zaczęłam się rozglądać. Byłam coraz bardziej przestraszona. Złapałam się za głowę. Wszyscy na mnie patrzyli .
-Nie-  głowa mi pękała od głosów. Zimnych, szorstkich i beznamiętnych.
-Lydia?- Christian złapał mnie za nadgarstki. Boże, żeby to się już skończyło. Przed oczami miałam te żółte oczy, jak u kota. Działo się ze mną coś niedobrego.
-Bardzo zły początek. Bardzo zły- mówiłam do siebie.
-Wariatka!- ktoś mnie zaczął wyzywać, ale od razu przestał. Wyłapałam wzrok Christiana.
-Coś nie tak?- pisnęłam. Bardzo nie tak, Chris miał minę jakby dostał po twarzy.
-Leci ci krew z ust- dotknęłam wargi i popatrzyłam na palce. To nie była krew. To było coś czarnego. Coś co już kiedyś widziałam.
-Lissa!- krzyknęłam, ale było za późno nim zdołałam cokolwiek zrobić upadłam.

ROSE:

Adrian wyciągnął mnie na szkolny parking.
-Nic nie powiesz?- zapytał.
-Myślałam, że ty zaczniesz. W końcu ktoś tak błyskotliwy, jak Adrian Iwaszkov powinien mnie powalić swoim alter ego lub wrodzonym heroizmem. Myślę, że to wielki wyczyn spotkać się z kimś takim jak ja.
-Nie przestajesz mnie zaskakiwać, Rose.
-Nawet mnie nie znasz- zmrużyłam oczy- Nie znasz mnie prawda?- chłopak tylko się zaśmiał.
-Fałsz- naprawdę koleś był irytujący. Przewróciłam oczami.
-Czego chcesz? Nie odpowiadaj. Po co przychodzisz do mnie we śnie? Jak to robisz? Czy też jesteś aniołem?
-Dla ciebie mogę być...
-Och Adrian. Chodzi o moją najlepszą przyjaciółkę!
-Którą?
-Jak którą?!
-Bo twoja aktualna przyjaciółka ma coś nie tak z głową.
-Nie przyjaźnię się z Lily... Lydia?
-Yhmm.
-Wiem. Jest banshee- wypaliłam, ale byłam pewna, że jemu można ufać w tych sprawach.
-Banshee czy nie. Lydia musi teraz wrócić do domu.
-Dlaczego?- Adrian zbliżył się do mnie.
-Bo dzieje się z nią coś... złego- miałam dość zagadek i gier. Nie lepiej powiedzieć wszystko prosto z mostu?- Przeczytaj list. Do zobaczenia.
-Hej!- zawołałam za nim, ale się nie odwrócił. Pogrążona w myślach nawet nie zauważyłam, że wpadłam do szkoły z takim impetem, że kogoś potrąciłam.
-Przepraszam- wydukałam- Lydia!- zaczęłam wrzeszczeć, co tylko pogorszyło sprawę. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Nienawidzę szkoły.
-Zabrali ją!- Christian mną potrząsnął.
-Kto?
-Strzygi.
-Jak? Przecież nie mogą ot tak uprowadzić...- uciszył mnie gestem dłoni.
-Idzie jakiś nauczyciel- jeszcze tego brakowało, żebym została po lekcjach. Zmęczona i zdenerwowana zaczęłam się tłumaczyć:
-Nie chciałam robić zamieszania. Po prostu nie mogę znaleźć dziewczyny- musiało to zabrzmieć dwuznacznie, ale nie dbałam o to- Prawdopodobnie jest w toalecie i wdycha zioła, więc przepraszam.
-Ma zioła?- facet był niski, niższy ode mnie. Z trudem opanowałam śmiech.
-Tak- zrobił oburzoną minę. Najwyraźniej moje poczucie humoru słabło z każdą sekundą.
-Ona tak żartuje- do akcji wkroczył Christian.
-Będzie żartować w kozie.
-Kozie?- że co?! Jakiej kozie? To już poniżali uczniów do tego stopnia?
-Zabawne- skwitowałam i wyprowadziłam Christiana przed szkołę. Chłopak pewnie też miał dość. Jego kuzynka zniknęła, a on włóczył się z nieokiełznaną Rosemarie Hathaway.
-Pilnuj, żeby nie podglądali- oparłam się o mur i zamknęłam oczy. Chciałam wejść do głowy Lissy. Może to coś pomoże. Skoncentrowana na jednej myśli, przeniosłam się do przyjaciółki.

Głowa mi pękała a z ust lała się dziwna czarna ciecz. Lissa zaczęła się krztusić. Chciałam jakoś jej pomóc, ale nie wiedziałam co mogę zrobić. W końcu byłam tylko w jej mózgu.
-Rose!- Ozera szarpał mnie za włosy i od razu wyrwałam się od Liss. Spiorunowałam go wzrokiem.
-Czego?! Christian już u niej byłam!
-Mamy lekcje.
-Nie wierzę. Chcesz iść na zajęcia, gdy twoja kuzynka została porwana, a moja najlepsza przyjaciółka rzyga po ciemnych kątach?
-Trzeba stwarzać pozory normalnych.
-W życiu nie słyszałam czegoś tak bardzo nieodpowiedzialnego!

No i mamy rozdział 10 :) 
Oglądaliście "Więzień labiryntu" z Dylanem? 

4 komentarze:

  1. Ojej wreszcie nowy rozdział! Lecę czytać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście,że oglądałam "Więźnia Labiryntu" ;D
      Co do rozdziału jest super ;3
      Przeczytałam poprzednie i teraz wszystko rozumiem ^^ No może nie wszystko bo nigdy nie oglądałam "Akademii Wampirów" Ale to chyba nie jest tak strasznie potrzebne? Nie ważne.
      Jestem straaaaaaasznie ciekawa co dalej :3
      Podoba mi się postać Adriana.Kojarzy mi się z Maxonem z "Rywalek".Nwm czy czytałaś,ale szczerze polecam ^-^
      Czekam na rozdział,tradycyjnie życzę weny i zapraszam do siebie ^^

      Usuń
    2. Jezu oczywiście, że czytałam "Rywalki" ! <3
      Chyba nie jest potrzebna wiedza o AW z filmu lub książki, ale czasami można się pogubić jak ktoś nie czytał lub oglądał :D

      Usuń
  2. Wreszcie nowy rozdział!:D Ogółem super:) czekam na kolejny!❤️

    OdpowiedzUsuń