środa, 16 lipca 2014

Rozdział 1

 Obudziłam się cała zalana potem. Nawet gdy śpię muszę robić fatalne wrażenie. Przetarłam oczy i od razu wróciła mi ostrość.
  Leżałam na kanapie- o dziwo wygodnej- przykryta czymś w rodzaju koca. Podniosłam się i od razu położyłam. Ktoś musiał nieźle mnie znokautować.
-Obudziłaś się- nie wiedziałam, że osoba, która to powiedziała jest wróżką. Obudziłam się, oczywiście. Ale ja nie chciałam się budzić. Wszystko mnie bolało. A mówiąc wszystko miałam na myśli wszystko. Począwszy od głowy.
  -Dimit - wyszeptałam. Chociaż w głębi wiedziałam, że pomyliłam jego imię. Zawsze miałam do nich słabość. - Czy to ważne? - znowu się podniosłam i usiadłam.
-Dimi...
-Nie prosiłam, żebyś mnie poprawiał. Zapytałam "Czy to ważne?". Więc oczekiwałam zwykłego "nie"- dopiero teraz zauważyłam, że miał posiniaczone oko. Ups. - Ja... przepraszam- czasami przepraszam. Czasami gdy zrobi mi się głupio. A teraz tak było. Nie dość, że go pobiłam, to jeszcze odzywałam się jak gówniara.
-To szok- powiedział poważnym głosem. Dlaczego wszyscy wszystko zawsze zwalają na szok?
-Na pewno. Gdzie ja jestem?- podstawowe pytanie skauta.
-W Akademii dokładniej w sali 521- dzięki za dodatkowe informacje, przyda się gdy pewnie nie będę mogła wyjść.- w salonie dyrektorki- ciągną.
-Ugh. Dyrektorki. Ona jest zdzir... .- nie zdążyłam powiedzieć mojej obelgi, bo w tym samym czasie weszła Kirowa. Tak jak zawsze chuda i w długiej ciasnej sukience.
- Rose Hathaway- cud, że pamięta moje imię. Bez tego byłabym niczym.- wstań- z niechęcią zwlekłam się z kanapy i stanęłam przed dyrektorką. - chciałabym cię powiadomić, że zostajesz wydalona z Akademii Św. Władimira- dopiero co tu weszłam, a już mnie tu nie chcą.
-Nie możesz tego zrobić!- krzyknęłam oburzona.
-Zgadzam się z Hathaway- wtrącił Dim... coś tam.- jest jedną z niewielu kobiet strażniczek. A ma potencjał- uśmiechnęłam się.- może jest trochę niewychowana, roztrzepana,  gadatliwa, arogancka, wybuchowa...
-Nie za dużo przymiotników i barwnych relacji mojego charakteru? znam swoją osobowość- zastanowiła się.
-Dam ci surową karę. Masz treningi rano i wieczorem. Nie może pani brać udziału w życiu towarzyskim szkoły.
-Co... ale... . Pani dyrektor ja bez życia towarzyskiego? - nie wiedziałam co zrobi, ale postanowiła zakończyć tę rozmowę.
-Odprowadzę cię do pokoju- zaproponował strażnik D. Wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam gdzie jest mój pokój.
-Przepraszam, że cię tak urządziłam. Przesadziłam- wyszłam z sali 521 szybkim krokiem. Pan D. dogonił mnie.
  Na korytarzach wiało pustkami. Był ranek. Czyli wieczór dla wampirów.
-To strażnik Rybakow cię uderzył. Nie był to najlepszy pomysł, ale inaczej byś nie wyszła.
-Aha. Czyli przywaliliście mi w głowę, żebym wróciła do szkoły bez gadania?- pomyślałam- też bym tak zrobiła- przecięliśmy kolejny korytarz. A następnie stanęliśmy przed moim pokojem.
-Dimitri- odparł z innej beczki.
-Znam two... pana imię- parsknęłam.- po prostu miałam chwilowy zanik pamięci. Myślałam, że nazywasz się Belikov. Wtedy uznałam, że masz pecha do nazwisk.
-Nazywam się Dimitri Belikov. Do zobaczenia- i w tym momencie zalałam się cała rumieńcem. Obraziłam go. Znowu.
  Upokorzona weszłam do klitki. Mały pokoik z biurkiem, szafą i łóżkiem plus łazieneczka. Luksus przez następny rok.
Rzuciłam się na materac i od razu pomyślałam o Lissie. Gdzie ona jest? muszę się z nią skontaktować. Odwróciłam się na prawy bok. Coś pode mną zaszeleściło. Zerwałam się i już w ręku miałam list. A raczej listę zajęć.
   A już myślałam, że przyjęli mnie do Hogwartu.
   Milion lekcji dziennie nie wróżyło nic dobrego. Lissa ma na pewno mniej. Lissa. Pewnie jest bezpieczna. Czuję to. Morojka jest spokojna. Śpi.
   Z powrotem położyłam się na łóżku. Moje myśli krążyły wokół dzisiejszego wydarzenia. W okół strażnika Dymitra. Nienawidzę języka rosyjskiego. Sprawia, że jego imię robi się starożytne i stare, i brzmi jak imię dziewczyny po operacji ust. Równie dobrze mogą na niego wołać Dimitria.

-Rose?- ktoś mną potrząsną.
-Co?- szepnęłam zaspana- jeszcze chwilkę- nawet nie wiedziałam kto stoi nade mną, poczułam tylko, że zaraz oszaleję jeśli ten osobnik nie wyjdzie z mojego pokoju.
-Rose twój trening trwa już od piętnastu minut- zerwałam się na równe nogi. Przede mną stał Mason. Mason przyjaciel, o którym zapomniałam. Jak on się tu dostał? zresztą nie ważne.
-Ale skąd wiesz, że mam trening?- weszłam do łazienki by obmyć twarz.
-Cała szkoła żyje waszym powrotem- odparł bez zastanowienia- usłyszało się nie jedno o tym co teraz robicie, dlaczego uciekłyście.
-Dlaczego?- chciałam dowiedzieć się jakie plotki krążą po akademii.
-Myślą, że Lissa jest w ciąży-  zaczęłam się śmiać. Niemożliwe. Ktoś musi być idiotą, żeby tak sądzić. Spojrzałam na Masona. Nie zmienił się. Nadal jest przystojny.
-Musisz wyjść- chciałam się przebrać i iść na ten głupawy trening.- dzięki, że mnie obudziłeś- Mason uśmiechną się.
-To do zobaczenia na zajęciach- rzucił na odchodnym i wyszedł.

Gdy zbliżałam się do sali gimnastycznej uświadomiłam sobie, że nie mam zielonego pojęcia kto będzie mnie uczył. Kto w ogóle chciał by mnie uczyć?
-Dymitr?- czekał tam ze związanymi włosami i patrzył na mnie z wielkim grymasem. Już wiedziałam, że mi nie podaruje. Spóźniłam się, a na dodatek zmaltretowałam mu piękną  twarz. Ten trening będzie najgorszym doświadczeniem w moim beznadziejnie nudnym życiu. Będę żałowała, że w ogóle się urodziłam.


Okay. Ten rozdział był takim wstępem ( nudnym jak cholera wstępem). Powinnam napisać więcej. 
Obiecuję, że następny będzie bardziej rozwinięty. 
 I przepraszam za błędy XD

 

6 komentarzy:

  1. Chcę dalej teraz już. W tym momencie! Uśmiałam się niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się zapowiada :) Pisz dalej .
    Ps . Zapraszam do mnie iloveyouroza.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe :)
    Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada z niecierpliwością czekam na następny rozdział:D a właśnie kiedy następny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. powinien być w sobotę bo już zaczęłam go pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. leżę i nie wstaję :D jeszcze śmieję się sama do siebie ^,^
    so close >.< tzn z tym listem z Hogwartu ;D
    to czekam na nexta :D
    Pozdrawiam ;D
    Kunegunda

    OdpowiedzUsuń